niedziela, 16 marca 2014

Rozdział VII - Buenos Aires (scena 18+)

~ Evelina ~

Jesteśmy w samolocie. Lecimy już od kilku godzin. Nie mogę się doczekać miny Violetty, kiedy wysiądziemy z samolotu. Jak już wcześniej mówiłam, przygotowałam dla niej małą niespodziankę, no nie aż taką małą. Już mówię o co chodzi... Chodzi o to, że postanowiłam zmienić nieco plan naszej podróży, zamiast lecieć na Hawaje, lecimy do... BUENOS AIRES! Mam nadzieję, że nie będę żałować tego widoku który mnie ominął:

No ale czego się nie robi dla najlepszej przyjaciółki. Każdego dnia widziałam, jak tęskni za domem, myślała, że tego nie widzę. He he; ale tego nie dało się nie zauważyć. Za chwilę będziemy lądować. Vilu nic nie zauważyła bo przez całą drogę pisała w swoim pamiętniku. Nie raz byłam ciekawa co jest w nim zawarte, ale postanowiłam uszanować jej prywatność. Ooo, już jesteśmy na miejscu, nie mogę się doczekać :D

-Violetta, wysiadamy! ':)
-Już?! Szybko minęła ta podróż.
-Co? Przecież lecieliśmy około 10h.
-Ale ten czas szybko minął.
-Wiem, no to co idziemy?
-No pewnie, a gdzie się odbiera walizki? No bo wiesz...
-No pewnie, rozumiem, to jak wyjdziemy no to później się tam odbiera.
-Ok, chodźmy!

~Violetta~

Właśnie znajdujemy się w samolocie, nie jest on zbytnio duży, różni się on trochę od tych którymi zazwyczaj ja z tatą podróżowaliśmy. Ale nie jest tak źle, jest tu całkiem przestronnie, czysto i wg. Panuje tutaj spokojna atmosfera, większość pasażerów jest bardzo zmęczona, oczy powoli im się zamykają, ale nikt nie śpi. Nie mogę już się doczekać kiedy będziemy na miejscu. Nie rozumiem tylko jednej rzeczy. J a cieszę się inaczej niż Evelina. Ona cieszy się jakby nie jechała na wakacje tylko do jakiejś koleżanki w odwiedziny. Może tak tylko mi się zdaje. No ale ja też nie do końca cieszę się tymi naszymi wakacjami, ciągle tęsknię za Cami, Fran i Leonem, Diego. Nie wiem jak mogłam o nim pomyśleć boję się jak kiedyś wrócę do Buenos Aires to moje uczuci zmieni się co do Leona. Ale nie chcę teraz o tym myśleć, tym bardziej że już widać ląd. Cieszę się a za razem denerwuję.

-Violetta, wysiadamy! ':)
-Już?! Szybko minęła ta podróż.
-Co? Przecież lecieliśmy około 10h.
-Ale ten czas szybko minął.
-Wiem, no to co idziemy?
-No pewnie, a gdzie się odbiera walizki? No bo wiesz...
-No pewnie, rozumiem, to jak wyjdziemy no to później się tam odbiera.
-Ok, chodźmy!

Wysiadłam z samolotu, byłam strasznie zmęczona, nie rozglądałam się gdzie jesteśmy, kto tu jest ani co się dzieje, marzyłam tylko o tym aby dotrzeć już do hotelu i odpocząć. Szłam pośpiesznym ruchem. W głębi serca się cieszyłam, że tu jesteśmy ale nie umiałam okazać tego na zewnątrz (tęskniłam za domem i przyjaciółmi), natomiast Eve miała ciągle wesoły humor. Po odebraniu bagaży poszliśmy w stronę wyjścia, zastanawiając się jak dotrzemy do hotelu. Spytałam się Eve:
-Jak dotrzemy do hotelu, to trochę daleko. Może weźmiemy Taxi?
-Myślę, że nie będzie nam potrzebna.
Strasznie mnie zamurowało nie spodziewałam się takiej odpowiedzi, nie wiedziałam co mam myśleć. Wyszliśmy z lotniska, stanęłyśmy i nie wiedziałam co dalej, chciałam zadać jej kolejne pytanie, ale nagle zorientowałam się, że my wcale nie jesteśmy na Hawajach. Wszystkie okolice i ulice wyglądały strasznie znajomo. Przez chwilę pomyślałam, że jestem w Buenos Aires. No ale to było nie możliwe, musielibyśmy pomylić samoloty. Odwróciłam się w stronę Eve, już chciałam otworzyć usta, aby zapytać, gdzie jesteśmy. Ale z moich ust nie wydobył się żaden dźwięk. Zobaczył z oddali, idące w naszą stronę Francescę  i Camilę.
Pomyślałam, że to jest najpiękniejszy sen w życiu, ale to nie był sen to się działo naprawdę. Podeszły do nas, przytuliłyśmy się. Nie wiedziałam co powiedzieć, ale spytałam się:
-Co wy tu robicie, skąd wy się tu wzięliście i co ja tu robię?
-Spokojnie, to wszystko zasługa Eve, powinnaś jej podziękować. Kilka dni temu zadzwoniła do nas i powiedziała, że macie zamiar jechać na Hawaje, ale ty jesteś ciągle smutna i tęsknisz za domem. Dlatego ona wpadła na pomysł, aby kupić bilety do Buenos Aires zamiast na Hawaje. Powiedziała, że ty nie znasz Polskiego więc się niczego nie domyślisz, a jak zajedziemy to będziesz miała niespodziankę, dlatego mieliśmy Ci nic nie mówić tylko tutaj na Ciebie zaczekać.
- Nie mogę w to uwierzyć.  Na prawdę to dla mnie zrobiłaś Eve? Bardzo się cieszę, że mam taką przyjaciółkę jak ty, ups, Przepraszam, mam 3 najlepsze przyjaciółki na świcie.
Nie mogłam wytrzymać i ze wzruszenia przytuliłam Fran, Cami, Eve. Uznaliśmy, że nie ma sensu dłużej tam tak stać, i pojechaliśmy razem z mamą Camili do domu. Nawet muszę przyznać, że stęskniłam się za moim tatą. Ostatnio przeżywał trudne chwile, ponieważ podczas ślubu z jego ukochaną okazało się, że nie jest ona tym za kogo się podaje. Naprawdę nie spodziewałam się tego po Esmeraldzie. Myślałam,że ona naprawdę go kocha, a jej tylko zależało na pieniądzach mojego ojca. Ale moja ciocia Angie go ostrzegała. No ale myślę, że już się pozbierał. Podjechaliśmy pod mój dom, ja i Eve wysiadłyśmy razem z naszymi walizkami, natomiast Cami i Fran zostały w samochodzie i pojechały do Studia. Poprosiłam je aby nikomu nie mówiły, że przyjechałyśmy, chciałyśmy zrobić wszystkim niespodziankę. Weszliśmy do domu,(nic się nie zmieniło, jedynie zauważyłam iż tata kupił nowy fortepian do salony, był ona prześliczny) chciałam wszystkim przedstawić Evelinę, ale jak się okazało nikogo nie było w domu, za proponowałam Eve coś do picia. Następnie poszliśmy się przebrać i poszliśmy do Studia On Beat. Po drodze Evelina spytała się mnie czy moglibyśmy najpierw, zanim przywitamy się z przyjaciółmi iść do Pablo lub Antonio i spytać się czy ona mogłaby się zapisać na zajęcia. Pomyślałam, że to jest dobry pomysł, ponieważ Eve zostanie u mnie miesiąc a może nawet i dłużej, więc czemu nie. Zgodziłam się. Po upływie kilku minut byliśmy już na miejscu. Po przekroczeniu progu drzwi, zobaczyłam na twarzy Eve wielkie szczęście którego nie da się opisać. Przy samym wejściu do Studio znajdował się pokój nauczycielski. Zapukaliśmy i weszliśmy. W środku znajdował się Pablo. Widać było, że ucieszył się z powodu mojego powrotu.
- Violetta, już wróciłaś? Bardzo się cieszę! A, przepraszam ,a ty to kto jesteś?
- Dzień dobry. Nazywam się Evelina. Jestem znajomą Violetty. Przez kilka tygodni będę mieszkała u niej. Chciałabym się zapisać na zajęcia tutaj do Studia, jeżeli to było by możliwe.
- Bardzo mi miło ciebie poznać. Oczywiście to nie jest żaden problem abyś mogła uczęszczać do Studio On Beat. Rozumiem, że chciałabyś chodzić na zajęcia razem z Violettą?
- Tak.
- Obawiam się, że mógłby być z tym mały problem, ponieważ Violetta uczęszcza do Studia już od dłuższego czasu no i ma większe doświadczenie.
- Ale Pablo Eve naprawdę dobrze śpiewa, tańczy i potrafi grać na niektórych instrumentach.
- Dobrze, jeżeli to nie jest problem to mogłabyś teraz pokazać jak śpiewasz. Nie musi to być cała piosenka, wystarczy fragment, po prostu chcę zobaczyć jak brzmi twój głos.
- Yyy, no dobrze.
Evelina była na początku trochę poddenerwowana, wybrała jedną z piosenek Studia i zaczęła śpiewać;

Todo vuelve comenzar
Juntos, sin mirar atrás
Siente, sueña como yo
Vive, tu destino es hoy

Sabes, cuál es la verdad
Es el latido de tu corazón!
Sabes que lo puedes escuchar!
...Junto al mío! 

      .....

-Naprawdę bardzo ładny i czysty masz głos. Od jutra możesz chodzić na zajęcia, oczywiście razem z 
Violettą. Resztę formalności możesz wypełnić później.
- Bardzo panu dziękuję!
- Nie ma za co. Możesz mówić mi Pablo.
- Dobrze, to do widzenia.
Wyszliśmy z pokoju, pierwsze co zobaczyłam, to... Leona. Moje serce zabiło mocniej. Podbiegłam do niego i go przytuliłam, nie wiem dlaczego tak zrobiłam, ale taki był mój odruch. Leon zapytał czy moglibyśmy gdzieś pójść i spokojnie porozmawiać. Wiedziałam, że to będzie jakaś poważna rozmowa, ale się nie zastanawiałam i się zgodziłam. Po wiedziałam, żeby zaczekał na mnie przed wejściem i że za 2 minuty przyjdę. Podeszłam do Violetty i wyjaśniłam jej, że muszę porozmawiać z Leonem. Ona tylko kiedy usłyszała jego imię, bez wahania powiedziała spokojnie idź, idź, ja tutaj jeszcze zostanę przywitam się z innymi i wg. No to dobrze, do zobaczenia później. Wyszłam ze Studia, podeszłam do Leona.
-Idziemy?
-No pewnie, chodźmy.
-Jeżeli chcesz spokojnie porozmawiać to możemy pójść do mnie. Nikogo nie ma.
-Ok.
Kilka minut później byliśmy już na miejscu weszliśmy do środka, zamknęłam drzwi, spytałam się czy chce coś do picia? On powiedział, że z chęcią się czegoś napije. No to ja powiedziałam aby zaczekał w moim pokoju a ja zaraz przyjdę i coś przyniosę. Wzięłam z kuchni 2 szklanki chłodnej lemoniady i ruszyłam po schodach w stronę mojego pokoju. Otworzyłam drzwi, Leon siedział na łóżku i był troszkę zdenerwowany. Podeszłam do niego i spytał się go o co chodzi, on odpowiedział że musi mi coś ważnego powiedzieć, złapał mnie za ręce i pocałował.
Nie zdążyłam nawet cokolwiek powiedzieć, bo nagle jego usta przylgnęły do moich ust. Aż się w głowie mi zakręciło. Poczułam przyjemne mrowienie w okolicach brzucha. Przytuliła się gwałtownie do Leona i zaczęłam łapczywie go całować. Nastrój erotycznego napięcia między nimi przemienił się w burzę. Niemalże zdarłabym z niego koszulę. Leon wsunął ręce pod moją bluzę, zachłannie zaczął pieścić moje piersi. Po chwili zdarł ze mnie bluzę i rzucił ją, nie patrząc nawet gdzie. Chwilę później leżałam naga pod Leonem, na zimnej, kafelkowej posadzce, drżąc nie tyle z zimna, co z podniecenia. Leon zaczął znaczyć językiem ślad na moim brzuchu. Delikatnie, coraz niżej. Zanurzyłam dłonie w jego włosach i objęłam go mocno nogami. Leon muskał ustami najskrytsze zakamarki jej ciała. Dłońmi pieścił wnętrze moich ud. Byłam gotowa na rozkosz. Każdy jego ruch budził we mnie uśpioną przez tyle lat potrzebę spełnienia. Ujęłam dłońmi jego twarz i pragnęła już tylko jednego, aby cały należał do mnie. Wygięłam się w łuk, jeszcze mocnej przylgnęłam do Leona, i czując nad uchem jego szybki oddech, oddałam się nadchodzącej fali rozkoszy...
 Odpłynęliśmy jednocześnie...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Czekam na miłe komentarze!
5 kom- Nowy post!

sobota, 8 marca 2014

Rozdział VI - Podróż

+++VIOLETTA+++

Miesiąc później...
   Właśnie ja i Eve pakujemy się na wakacje, nie możemy się doczekać. Postanowiliśmy, że należy nam się trochę odpoczynku. Mamy zamiar jechać na Hawaje lub Chorwację. Jeszcze nie zdecydowaliśmy, ale sądzę, że Hawaje to lepszy wybór. Wcześniej postanowiliśmy zrobić taką małą listę co zabrać ze sobą, może wam też się przyda, to ona:

Dokumenty, pieniądze, itp.: 
  • dowód osobisty,
  • paszport (jeżeli podróżujesz do krajów spoza UE lub planujesz dodatkowe wycieczki w trakcie wyjazdu),
  • legitymację szkolną/studencką,
  • prawo jazdy,
  • mapę kraju i/lub regionu, do którego się udajesz,
  • pieniądze w miejscowej walucie (w krajach UE  warto mieć też ze sobą euro),
  • karty płatnicze,
  • słownik/rozmówki w miejscowym języku.

Apteczka.:
  • środki przeciwbólowe (w tym i te odpowiednie dla dzieci, jeśli wybierasz się na wakacje całą rodziną),
  • środki antyalergiczne, w tym maści i tabletki (szczególnie jeśli w Twojej rodzinie są alergicy) oraz epinefrynę – dla osób silnie uczulonych,
  • kwaśną wodę/maść na urazy i stłuczenia,
  • tabletki na chorobę lokomocyjną (nawet, jeśli nikt z rodziny nie wykazywał wcześniej objawów choroby, warto mieć je ze sobą),
  • tabletki na zatrucia pokarmowe czy biegunkę (punkt obowiązkowy dla wszystkich jadących w bardziej „egzotyczne” kraje, w których chorób żołądkowych można nabawić się nawet w kontakcie z wodą z kranu),
  • wapno,
  • bandaż,
  • plastry z opatrunkiem,
  • wodę utlenioną,
  • środek na owady,
  • lekarstwa na przeziębienie,
  • tabletki na ból gardła,
  • środek na oparzenia (np. pantenol),
  • lekarstwa, które przyjmujesz regularnie (tabletki na serce, nadciśnienie, antykoncepcyjne, itd.).

Kosmetyczka.:
  • chusteczki higieniczne (a także mokre chusteczki do rąk czy do higieny intymnej, jeśli czeka Cię nocna podróż pociągiem lub autobusem),
  • mydło,
  • szampon i odżywka,
  • żel pod prysznic,
  • krem/balsam do opalania,
  • balsam po opalaniu,
  • krem do twarzy i do rąk,
  • szczoteczka i pasta do zębów,
  • dezodorant,
  • perfumy,
  • kosmetyki do makijażu,
  • maszynka/i do golenia,
  • żel/krem/pianka do golenia,
  • balsam/żel do demakijażu,
  • płatki kosmetyczne/ręczniki papierowe,
  • grzebień/szczotka,
  • gąbka do kąpieli,
  • kosmetyki do układania włosów (pianka, żel, lakier),
  • tampony/podpaski,
  • papier toaletowy (szczególnie, jeśli jedziemy gdzieś na własną rękę, a nie np. przez biuro podróży).

Garderoba.:
  • strój kąpielowy/kąpielówki,
  • piżama,
  • kapcie lub klapki do chodzenia po hotelu/mieszkaniu/domku,
  • peleryna przeciwdeszczowa,
  • okrycie głowy (czapka z daszkiem, kapelusz, chustka),
  • pareo (dla pań, które lubią spacerować po plaży),
  • wygodne obuwie sportowe,
  • okulary przeciwsłoneczne.

Elektronika.:
  • telefon,
  • odtwarzacz,
  • aparat fotograficzny,
  • ładowarki do: telefonu, odtwarzacza, aparatu fotograficznego,
  • komputer + zasilacz,
  • słuchawki,
  • zapasowe baterie,
  • zapasową kartę pamięci,
  • suszarkę/lokówkę/prostownicę,
  • maszynkę do golenia (+ ew. zasilacz),
  • latarkę.

Na plażę.:
  • klapki,
  • buty do pływania (jeśli plaża jest kamienista, a w morzu mogą występować jeżowce),
  • koc lub matę do leżenia,
  • leżaki – jeśli wiesz, że Twój ośrodek ich nie zapewnia,
  • parasol chroniący przed słońcem,
  • okularki do pływania,
  • wiatrochron – szczególnie, jeśli wybierasz się nad polskie morze,
  • zestaw do nurkowania (jeśli Ty lub Twoje dzieci jesteście amatorami wodnych zabaw),
  • zabawki do piasku dla dzieci,
  • piłkę plażową/siatkową,
  • materac, rękawki i inne dmuchane przedmioty do wody.

Inne.:
  • ręczniki (szczególnie, jeśli nie wybierasz się do hotelu, choć zawsze należy się upewnić, czy miejsce, w którym się zatrzymujesz, na pewno je zapewnia),
  • parasol,
  • poduszka (jeśli jedziesz z dzieckiem, a zwłaszcza, kiedy czeka Was długa podróż),
  • zabawki dla dziecka,
  • książka,
  • przewodnik,
  • zapałki,
  • proszek do prania (szczególnie jeśli wybierasz się na dłuższe wakacje),
  • igła i nitka,
  • lusterko,
  • świeczki (jako alternatywa latarki).



Jak widać to są proste i podstawowe rzeczy, ale każdy może o czymś zapomnieć dlatego warto mieć pod ręką taką listę. No ale nie zawracajmy sobie głowy takimi formalnościami, bo już nie mogę się doczekać tych naszych wakacji, ponoć ma tam być jej ulubiony zespół, nazywa się onnn, nooo, a! R5. Strasznie ostatnio na ich punkcie zwariowała, no ale śpiewają całkiem spoko i wg., więc czemu nie?
Nie wiem z czego już bardziej się cieszyć z tego że jadę na piękne wakacje, pod palmami i ciepłym morzem, czy z tego że jadę tam z moją najlepsza przyjaciółką. Będzie super! Violetta + Evelina = Forever
Właśnie skończyłam pakować moją walizkę ale okazało się, że nie włożyłam mojej ulubionej sukienki



Nie jest ona zbyt piękna, ale mam ją od dzieciństwa i jestem do niej strasznie przywiązana. Przypomina mi dom, mamę, muzykę i wszystko co najlepsze. Dość tych rozczuleń. Kupiłam także inną sukienkę, ale nie dla mnie, tylko dla Eve. Tym gestem chcę jej podziękować za to..., że była ze mną w trudnej sytuacji i za to, że jest moją przyjaciółką. Na pewno się jej spodoba, ponieważ całkiem dobrze poznałam jej styl. Zamierzam dać jej ją przed wyjazdem, czyli za 30 min. Dobrze, starczy, co będę wam opowiadać, lepiej wam pokażę:






Prawda, że jest piękna? O kurde, musimy już wychodzić. Czas na prezent...
-Violetta, musimy już iść jeżeli chcemy zdążyć na samolot.
-Tak wiem, już idę.
-No w końcu... Co to jest?!
-To prezent dla ciebie :)
-Za co?
-Za wszystko... Z to, że jesteś i za to, że jesteś moją przyjaciółką. Tym prezentem chciałam ci podziękować właśnie za to że jesteś.
-Naprawdę nie musiałaś, ale dziękuję. Szkoda, że nie mam nic dla ciebie.
-Naprawdę nie o to w tym chodzi, ale nie ważne, lepiej chodźmy na to lotnisko, przecież nie chcemy się spóźnić?
-Racja, chodźmy!


+++EVELINA+++

Właśnie zaczęłam się pakować, ponieważ ja i Vilu zamierzamy jechać nad ciepłe morze i piękne palmy. Mam zamiar napić się z kokosa i bawić się do rana. Chociaż mamy inny cel wyprawy, a właściwie to Vilu ma inny cel. Sądzi, że po ostatnich wydarzeniach powinnam odpocząć i się zrelaksować, chociaż ja uważam, że powinniśmy zapomnieć o tym co się stało. Naprawdę już o tym zapomniałam, ale Vilu mówi, że to nie prawda i że próbuję to w sobie stłumić. No ale nie chcę już o tym mówić. Powinnam raczej cieszyć się z naszego wspólnego wyjazdu. Mam zamiar poznać tam miłego chłopaka, bardzo chcę się zakochać. Na tą okazję kupiłam sobie nowe kosmetyki i szpilki;







Chcę aby były to najlepsze wakacje w życiu. Mażę o prawdziwej miłości. Chcę aby on troszczył się o mnie jak o najdroższy jego skarb. Chciałabym zakochać się tak jak Vilu w Leonie. Ona twierdzi, że wszystko skończone, ale ja w to nie wierzę. Sądzę, że jest to jej prawdziwa miłość. Dlatego przygotowałam dla niej niespodziankę, jeszcze mi podziękuję. OMG już ta godzina?! Musimy już wychodzić jeżeli nie chcemy się spóźnić.
-Violetta, musimy już iść jeżeli chcemy zdążyć na samolot.
-Tak wiem, już idę.
-No w końcu... Co to jest?!
-To prezent dla ciebie :)
-Za co?
-Za wszystko... Z to, że jesteś i za to, że jesteś moją przyjaciółką. Tym prezentem chciałam ci podziękować właśnie za to że jesteś.
-Naprawdę nie musiałaś, ale dziękuję. Szkoda, że nie mam nic dla ciebie.
-Naprawdę nie o to w tym chodzi, ale nie ważne, lepiej chodźmy na to lotnisko, przecież nie chcemy się spóźnić?

-Racja, chodźmy!
Bardzo się cieszyłam z tego prezentu, ta sukienka była prześliczna. Vilu bardzo dobrze wie co mi się podoba, ja też wiem co jej się podoba, a raczej kto?

*********************************************************************************
Na początku chciałabym podziękować za czytanie mojego bloga. W tym rozdziale postanowiłam trochę zmienić, jak widać są wypowiedzi dwóch dziewczyn Violetty i Eveliny. Mam nadzieję, że wam się podoba.  Bardzo proszę o pozostawienie komentarzy!


poniedziałek, 3 marca 2014

Rozdział V- Szpital


Znajduję się w szpitalu. Czekam właśnie przed salą operacyjną, na której operują Eve. Miała ona poważny uraz czaszkowo-mózgowy. (Urazy czaszkowo-mózgowe są coraz częstsze, a ich śmiertelność nadal wzrasta i jest już na trzecim miejscu po nowotworach i chorobach serca.) Bardzo bałam się diagnozy lekarza. Moje radosne myśli zakryły ciemne wspomnienia o śmierci. Przez moje ciało przechodziło około 1000W elektryczności. Trzęsłam się jak małe dziecko, byłam zdruzgotana i zrozpaczona. Nie wiedziałam co mam z sobą począć. Na szczęście, otworzyły się drzwi do Sali Operacyjnej.


Nie wiedziałam czy mam się cieszyć czy płakać. Gwałtownie podeszłam do lekarza prowadzącego i spytałam się:
-Co z nią? Będzie żyć? Co się stało?
-Przepraszam, ale czy pani jest dla niej rodziną?
-Nie, nie, ale ona nie ma nikogo prócz mnie, jest jeszcze siostra ale one nie utrzymują zbyt bliskiego kontaktu.
-Dobrze, więc tak. Pacjentka, na szczęście, miała niewielki uraz głowy. Jednak spowodował on powstanie minimalnych drgań, które jednak odbijając się od kości czaszki wpadają w interferencję, która rozrywa naczynia krwionośne i tkankę mózgową. W urazach o takim charakterze może dojść do powikłań wewnątrzczaszkowych. Dlatego w takich przypadkach konieczne są badania kliniczne wsparte badaniem neuroobrazującym.
-Dobrze. Czyli wszystko z nią będzie dobrze?
-No nie tak od razu. Muszą zostać przeprowadzone dodatkowe badania, ale nie widzę tutaj zagrożenia dla życia, więc myślę, że wszystko będzie dobrze.
-Bardzo się cieszę.  A kiedy będzie mogła wrócić z powrotem do domu?
-Nie mogę tego tak dokładnie powiedzieć, ale na pewno za kilka dni. A pani radziłbym wrócić teraz do domu, przespać się, zjeść coś i odpocząć. Bo nie widzę dalszego sensu, aby pani tu siedziała.
-Ale, Eve...
-Spokojnie! Jest w dobrych rękach, pod okiem najlepszych specjalistów, nic jej nie będzie!
-Dobrze, to dziękuję i dobranoc.

Kiedy wychodziłam już ze szpitala zobaczyłam jak kilku lekarzy wiozło Eve. Była pod kroplówką, poowijana różnymi bandażami i cała posiniaczona. Był to naprawdę smutny widok. Nie mogłam tam dłużej zostać. Musiałam wrócić do domu, ale nie miałam czym. Na szczęści nie daleko znajdował si…ę postój taksówek. Wzięłam jedną z nich i pojechałam do domu.

sobota, 22 lutego 2014

Rozdział IV - Szkoła

-Violetta-

Dzisiaj był mój jeden z najważniejszych dni. Dzisiaj miałam iść po raz pierwszy do Polskiej szkoły. Trochę się bałam bo nie znałam tego jeżyka, ale na szczęście będę chodzić do jednej klasy z Eve. Ona jako jedyna zna j. Hiszpański, no i jest moją przyjaciółką. Bardzo się bałam a za razem cieszyłam. Właśnie skończyliśmy jeść śniadanie i poszliśmy na PKS, bo do szkoły mieliśmy około 10km. Bałam się poznać przyjaciół Eve, byłam ciekawa czy potraktują mnie jak zwykłą osobę czy jak jakąś super, bogatą gwiazdkę.

Właśnie weszliśmy do szkoły, moje serce biło tak szybko jak by było opętane. Ale ta radość szybko minęła spodziewałam się więcej po tej szkole. W ogóle nie tętniła życiem.
Było tam szaro i ponuro, prawie wcale żadnych wesołych kolorów. Ale miałam nadzieję iż chociaż ludzie są bardziej weselsi. Ale się niestety pomyliłam. Zaszliśmy pod klasę i Eve przedstawiła mnie swoim znajomych. Wszystkich na początku tak jak by zamurowało ale później zaczęli sobie ze mnie żartować, ale nie rozumiałam co mówią a Eve mówiła aby się tym nie przejmować. No i wcale nie zamierzałam. Chociaż była tam taka naprawdę nie miła osoba, miała na imię Oriana. To ona:



Od samego początku było widać że lubi mieć wszystko pod kontrolą. Pewnie pomyślała sobie, że mogę być dla niej zagrożeniem, ale ja w tym momencie naprawdę nie szukałam wrogów. Na szczęście, na którejś przerwie, Ewelinka poznała mnie z naprawdę miła sympatyczną osobą (ona też była moją fanką) miała na imię Paulina. Bardzo się cieszyła, że mnie poznała i nie mogła w to uwierzyć.

-Cześć mam na imię Paulina. 
-Hej, jestem Violetta. 
-Wiem, bardzo Cię kocham i podziwiam, jestem twoją największą fanką. 
-Bardzo mi miło. 
-Słuchaj nie długo ja i Ewelina występujemy na dniach otwartych naszej szkoły, może byś chciała z nami wystąpić. Wiem, że bardzo dobrze tańczysz. :D 
-Jeżeli to nie jest problem to chętnie zatańczę. 
-Bardzo się cieszę, to do zobaczenia później. 
-Pa

Bardzo się cieszyłam, że będę mogła wystąpić, ale czegoś ciągle mi brakowało. Po lekcjach wsiedliśmy do autobusu i jechaliśmy w stronę domu, i nagle...
Wpadły mi do głowy nowe pomysły na piosenkę. Wyciągłam kartkę i zaczęłam zapisywać wszystkie pomysły, obok mnie siedziała Eve, która bardzo mi pomagała. Wracaliśmy do domu w bardzo miłych nastrojach, aż tu nagle...
był wypadek, autobus zderzył się z mijającym go samochodem. Część nas była ranna, a część nie żyła. Co z Eve? Czy moja najlepsza przyjaciółka będzie żyć? Co mam robić?

sobota, 15 lutego 2014

Rozdział III - Przyjaciółka

-Violetta -


Jak wiadomo miałam do podjęcia trudną decyzję, ale myślę, że dobrze wybrałam. Postanowiłam zostać razem z moją nową przyjaciółką Eweliną (dla czyt. Eve). Mieliśmy bardzo świetny kontakt. Jest nie tylko moją przyjaciółką ale też i "siostrą". Dzisiaj jest sobota. Przed chwilą wstałam, a Eve wciąż słodko spała. Postanowiłam ją obudzić. Myślałam, że będzie na mnie zła że wybudziłam ją ze snu, ale na jej twarzy było widać tylko radość.


- Dawno wstałaś, dlaczego mnie nie obudziłaś?
- Nie, przed chwilką.
- Bardzo się cieszę, że zostałaś. Co dzisiaj chciałabyś robić? Może pokażę ci moją wioskę?
- Super! Nigdy nie byłam na wsi ciekawe jak tu jest?
- Dobrze, więc może najpierw zjemy śniadanie, ubierzemy się i pójdziemy na spacer.
- Brzmi świetnie.

Kiedy jedliśmy śniadanie usłyszałam dzwonek do drzwi, spytałam się Eve:
- Kto to?
- Sorry! Zapomniałam Ci powiedzieć, że nie mieszkam sama. Mam też młodszą siostrę Aleksandrę, tylko nie miałam okazji was sobie przedstawić bo była u swojej przyjaciółki Julii.
- Spokojnie, nic się nie stało. Lepiej otwórz jej te drzwi, bo zaraz je wyważy.
- Dobrze, hehe; tylko ostrzegam, moja siostra nie jest tak miła i sympatyczna jak ja. 

- Ola: No w końcu ile można czekać aby dostać się do własnego domu. Następnym razem to chyba będę musiała przez okno wchodzić.
- Eve: Przepraszam, ale mamy gościa i przez kilka dni będzie z nami mieszkała.
- Vilo: Cześć, nazywam się Violetta, a ty?
- Ola: Co ciebie to interesuje? A tak po za tym to nie wolno mi rozmawiać ze znajomymi więc spadam, Pa!
- Eve: Widzisz, mówiłam. Ma trudny charakter.
- Vilo: Rozumiem... To co idziemy na ten spacer?
- Tak, no pewnie! :D

Chodziliśmy przez pewien czas, rozmawialiśmy, śpiewaliśmy, śmialiśmy się i robiliśmy zdjęcia krajobrazom, bardzo chciałam mieć jakąś pamiątkę, żeby zawsze pamiętać o mojej przyjaciółce, a ta piękna, spokojna wioska zawsze będzie mi o niej przypominać. Nawet zrobiłam zdjęcie domu Eve, o to on:





Zrobiliśmy też jeszcze kilka innych zdjęć. Przedstawiają one Jodłowiec i jej okolice. Krótko mówiąc szliśmy i robiliśmy zdjęcia. Naprawdę to bardzo śmieszne, fajne zajęcie, które jeszcze bardziej umiliły nam śpiewane przez nas piosenki. O to zdjęcia:

















_________________________________________________________________________________
Myślę, że ten rozdziała jest fajniejszy od poprzednich, a wy jak myślicie? 
Czekam na miłe komentarze :)


środa, 12 lutego 2014

Rozdział 2 ; Podróż

Jechaliśmy przez długi czas, droga minęła spokojnie i bez żadnych problemów. Jeszcze tylko nie całe 2h i bylibyśmy na miejscu.  Ale niestety mieliśmy mały wypadek.  Na szczęście to nic poważnego. Nikomu nic się nie stało. Lecz nie wiadomo z jakich powodów ale nasz autobus się zespół i nie mógł ruszyć. Nie daleko znajdowała się mała wieś "Jodłowiec" , postanowiliśmy poprosić o pomoc tamtejszych mieszkańców. Ale nikt nie znał języka hiszpańskiego, więc chodziliśmy od domu do domu. W końcu po jakimś czasie drzwi otwarła młoda dziewczyna, wyglądała na osobę w naszym wieku. Na nasz widok jej twarz zarumieniła się od ucha do ucha. Jak się później okazało to była nasza wielka fanka. Nazywała się Ewelina, i na całe szczęście znała j.hiszpański. Z miłom chęcią zaprosiła nas do swojego domu. Mieliśmy wielkie szczęście bo nas było około 20 osób, a jej dom był duży, przestronny i wszyscy mogliśmy się pomieścić. Zaproponowała nam nocleg. A ponieważ nie wiedzieliśmy ile potrwa naprawa autobusu to się zgodziliśmy. Wszyscy byli bardzo zadowoleni. Oprowadziła nas po swoim domu oraz wskazała pokoje w których możemy spać. Każdy musiał się dobrać w jakieś grupy, bo nie było aż tyle miejsca aby każdy mógł spać sam.  Ale mi to nie przeszkadzało bo mam wspaniałe przyjaciółki z którymi chętnie spędziłabym każdy dzień i noc. Nie wyobrażam sobie życia bez nich. Zawsze  byli i będą częścią mnie. Zbliżał się wieczór wszyscy byliśmy głodni postanowiliśmy poszukać Ewelinki i spytać się czy jest coś co moglibyśmy zjeść? Schodzadz po schodach poczułam bardzo piękny zapach dochodzący z kuchni. Był to zapach przygotowywanej kolacji. Nie spodziewaliśmy się tego ale byliśmy bardzo jej wdzięczni, dla tego po kolacji postanowiliśmy zaśpiewać dla niej jedną z naszych nowych piosenek. Widzialam w jej oczach ogromną radość. Po zaśpiewanej piosence poprosiła nas o kilka zdjęć i autografów. Nie mogliśmy jej odmówić.  Następnie poszliśmy wszyscy spać bo byliśmy zmęczeni a Ewelinka miała jutro jeszcze szkołę. Było już bardzo późno wszyscy spali w dodatku Camila strasznie chrapała co utrodniało mi zaśnięcie. Wstałam z łóżka i zmierzałam ku łazience i nagle usłyszałam czyjś głos jak śpiewa. To była jedna z moich ulubionych piosenek.  Przez chwilę myślałam że to mój głos. Podeszłam do uchylonych drzwi i wtedy zobaczyłam śpiewającą Ewelinkę. Jej głos bardzo przypominał mój. W pewnym momencie weszłam i zaczęłam śpiewać razem z nią.  Wiedziałam że to jest najlepszy sposób żeby zyskała pewność siebie. Rozmawialiśmy całom noc. Dużo się o niej dowiedziałam.  Opowiedziała mi o swoich problemach, o szkole, o koleżankach i o swojej wielkiej pasji do muzyki. Zrozumiałam że mam z nią wiele wspólnego oraz że mogę jej pomóc. Kiedy poszła ona do szkoły. Wszyscy zaczęli wydzwaniać i dowiadywać się kiedy autobus będzie naprawiony.  Nie chcieliśmy tego robić przy niej żeby nie poczuła się urażona. Ale po jej powrocie ze szkoły czekała ją nie miła niespodzianka. Musiała dowiedzieć się o tym, że autobus został naprawiony i już wieczorem możemy ruszać w dalszą drogę. Po tej wiadomości była bardzo smutna Camila, Francesca i ja próbowaliśmy ją pocieszyć nawet Diego po którym się tego nie spodziewałam. Lecz jej nastrój poprawił się dopiero wtedy kiedy przytulił ja Leon. Uświadomiło mi to, że Leon wciąż jest dla mnie bardzo ważny. W końcu wpadł mi do głowy pewien pomysł. Pomyślałam, że może Camila, Francesca i ja moglibyśmy zostać tutaj jeszcze przez kilka dni, tym bardziej że między naszą czwórką nawiązała się bardzo wyjątkową więź. Niestety rodzice Cami i Fran nie zgodzili się,  a mój tata o dziwo wyraził pozwolenie. Ale nie jestem pewna czy tego chcę. Zostawić przyjaciół, Diego, Leona i dziewczyny?  Jaką decyzję mam podjąć?

niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 1

Zbliża się dzień wyjazdu.  Wszyscy zajmują miejsca w wesołych nastrojach. Siedzę z Diego, jestem szczęśliwa, lecz moje myśli ciągle krążą wokół Leon.  Na szczęście mam takie przyjaciółki jak Francesca i Camila, które pomagają mi o nim zapomnieć.

Prolog

Witajcie! Nazywam się Violetta. Jestem wysoką brunetką o pięknych, dużych brązowych oczach i promiennej cerze. Mieszkam w Buenos Aires razem tatą Germán Castillo, jest on bardzo kochany, lecz bywa często nadopiekuńczy. Mam też ciocię Angie i babcię Angelicę. Nie chodzę do szkoły, mam guwernantkę. Natomiast codziennie uczęszczam do szkoły muzycznej "Studio On Beat". Są tam najlepsi przyjaciele na świecie, a szczególnie Camila i Francesca. Bardzo je kocham, są jak siostry których nigdy nie miałam. Są też Leon i Diego. Leon był moją pierwszą prawdziwą miłością,a Diego...mhm, sama nie wiem, ale wiem że nie jest mi obojętny. W Studio jest wiele innych przyjaciół, które nie zawsze mają dobre intencje. Bardzo cenię sobie wszystkie lekcje, ale najbardziej podobają mi się zajęcia z Pablo. Zawsze znajduje sposób na zjednanie sobie młodzieży. Ma on bardzo dobre podejście do nas i do życia. Tydzień temu w Studio została oznajmiona, w celu poznania innej kultury i tańca, wycieczka do Polski! Odbędzie się ona za kilka dni. Większość uczniów naszej szkoły jest bardo chętna. Będziemy mogli zobaczyć tamtejszą młodzież, podczas ich występów, oraz także sami będziemy mogli wystąpić. Jest tylko jeden problem, nie jestem pewna czy tata pozwoli mi jechać, aż tak daleko. No i ciekawe co będzie między mną a Diego, no i jest jeszcze Leon, który dla mnie zerwał z Larą.

_________________________________________________________________________________ Mam nadzieję, że podoba wam się mój prolog oraz będziecie odwiedzać mojego bloga i czytać dalsze posty. No i oczywiście proszę o szczere komentarze. (czy się wam podobało, czy nie. Możecie także pisać swoje pomysły) Pozdrawiam.

sobota, 8 lutego 2014

Hej

Jestem  Ewelina i będę pisać o Violetcie, Evelinie, Leonie, Diego, Laurze i Rossie.Czekajcie na prolog!