Jesteśmy w samolocie. Lecimy już od kilku godzin. Nie mogę się doczekać miny Violetty, kiedy wysiądziemy z samolotu. Jak już wcześniej mówiłam, przygotowałam dla niej małą niespodziankę, no nie aż taką małą. Już mówię o co chodzi... Chodzi o to, że postanowiłam zmienić nieco plan naszej podróży, zamiast lecieć na Hawaje, lecimy do... BUENOS AIRES! Mam nadzieję, że nie będę żałować tego widoku który mnie ominął:
-Violetta, wysiadamy! ':)
-Już?! Szybko minęła ta podróż.
-Co? Przecież lecieliśmy około 10h.
-Ale ten czas szybko minął.
-Wiem, no to co idziemy?
-No pewnie, a gdzie się odbiera walizki? No bo wiesz...
-No pewnie, rozumiem, to jak wyjdziemy no to później się tam odbiera.
-Ok, chodźmy!
~Violetta~
Właśnie znajdujemy się w samolocie, nie jest on zbytnio duży, różni się on trochę od tych którymi zazwyczaj ja z tatą podróżowaliśmy. Ale nie jest tak źle, jest tu całkiem przestronnie, czysto i wg. Panuje tutaj spokojna atmosfera, większość pasażerów jest bardzo zmęczona, oczy powoli im się zamykają, ale nikt nie śpi. Nie mogę już się doczekać kiedy będziemy na miejscu. Nie rozumiem tylko jednej rzeczy. J a cieszę się inaczej niż Evelina. Ona cieszy się jakby nie jechała na wakacje tylko do jakiejś koleżanki w odwiedziny. Może tak tylko mi się zdaje. No ale ja też nie do końca cieszę się tymi naszymi wakacjami, ciągle tęsknię za Cami, Fran i
-Violetta, wysiadamy! ':)
-Już?! Szybko minęła ta podróż.
-Co? Przecież lecieliśmy około 10h.
-Ale ten czas szybko minął.
-Wiem, no to co idziemy?
-No pewnie, a gdzie się odbiera walizki? No bo wiesz...
-No pewnie, rozumiem, to jak wyjdziemy no to później się tam odbiera.
-Ok, chodźmy!
Wysiadłam z samolotu, byłam strasznie zmęczona, nie rozglądałam się gdzie jesteśmy, kto tu jest ani co się dzieje, marzyłam tylko o tym aby dotrzeć już do hotelu i odpocząć. Szłam pośpiesznym ruchem. W głębi serca się cieszyłam, że tu jesteśmy ale nie umiałam okazać tego na zewnątrz (tęskniłam za domem i przyjaciółmi), natomiast Eve miała ciągle wesoły humor. Po odebraniu bagaży poszliśmy w stronę wyjścia, zastanawiając się jak dotrzemy do hotelu. Spytałam się Eve:
-Jak dotrzemy do hotelu, to trochę daleko. Może weźmiemy Taxi?
-Myślę, że nie będzie nam potrzebna.
Strasznie mnie zamurowało nie spodziewałam się takiej odpowiedzi, nie wiedziałam co mam myśleć. Wyszliśmy z lotniska, stanęłyśmy i nie wiedziałam co dalej, chciałam zadać jej kolejne pytanie, ale nagle zorientowałam się, że my wcale nie jesteśmy na Hawajach. Wszystkie okolice i ulice wyglądały strasznie znajomo. Przez chwilę pomyślałam, że jestem w Buenos Aires. No ale to było nie możliwe, musielibyśmy pomylić samoloty. Odwróciłam się w stronę Eve, już chciałam otworzyć usta, aby zapytać, gdzie jesteśmy. Ale z moich ust nie wydobył się żaden dźwięk. Zobaczył z oddali, idące w naszą stronę Francescę i Camilę.
Pomyślałam, że to jest najpiękniejszy sen w życiu, ale to nie był sen to się działo naprawdę. Podeszły do nas, przytuliłyśmy się. Nie wiedziałam co powiedzieć, ale spytałam się:
-Co wy tu robicie, skąd wy się tu wzięliście i co ja tu robię?
-Spokojnie, to wszystko zasługa Eve, powinnaś jej podziękować. Kilka dni temu zadzwoniła do nas i powiedziała, że macie zamiar jechać na Hawaje, ale ty jesteś ciągle smutna i tęsknisz za domem. Dlatego ona wpadła na pomysł, aby kupić bilety do Buenos Aires zamiast na Hawaje. Powiedziała, że ty nie znasz Polskiego więc się niczego nie domyślisz, a jak zajedziemy to będziesz miała niespodziankę, dlatego mieliśmy Ci nic nie mówić tylko tutaj na Ciebie zaczekać.
- Nie mogę w to uwierzyć. Na prawdę to dla mnie zrobiłaś Eve? Bardzo się cieszę, że mam taką przyjaciółkę jak ty, ups, Przepraszam, mam 3 najlepsze przyjaciółki na świcie.
Nie mogłam wytrzymać i ze wzruszenia przytuliłam Fran, Cami, Eve. Uznaliśmy, że nie ma sensu dłużej tam tak stać, i pojechaliśmy razem z mamą Camili do domu. Nawet muszę przyznać, że stęskniłam się za moim tatą. Ostatnio przeżywał trudne chwile, ponieważ podczas ślubu z jego ukochaną okazało się, że nie jest ona tym za kogo się podaje. Naprawdę nie spodziewałam się tego po Esmeraldzie. Myślałam,że ona naprawdę go kocha, a jej tylko zależało na pieniądzach mojego ojca. Ale moja ciocia Angie go ostrzegała. No ale myślę, że już się pozbierał. Podjechaliśmy pod mój dom, ja i Eve wysiadłyśmy razem z naszymi walizkami, natomiast Cami i Fran zostały w samochodzie i pojechały do Studia. Poprosiłam je aby nikomu nie mówiły, że przyjechałyśmy, chciałyśmy zrobić wszystkim niespodziankę. Weszliśmy do domu,(nic się nie zmieniło, jedynie zauważyłam iż tata kupił nowy fortepian do salony, był ona prześliczny) chciałam wszystkim przedstawić Evelinę, ale jak się okazało nikogo nie było w domu, za proponowałam Eve coś do picia. Następnie poszliśmy się przebrać i poszliśmy do Studia On Beat. Po drodze Evelina spytała się mnie czy moglibyśmy najpierw, zanim przywitamy się z przyjaciółmi iść do Pablo lub Antonio i spytać się czy ona mogłaby się zapisać na zajęcia. Pomyślałam, że to jest dobry pomysł, ponieważ Eve zostanie u mnie miesiąc a może nawet i dłużej, więc czemu nie. Zgodziłam się. Po upływie kilku minut byliśmy już na miejscu. Po przekroczeniu progu drzwi, zobaczyłam na twarzy Eve wielkie szczęście którego nie da się opisać. Przy samym wejściu do Studio znajdował się pokój nauczycielski. Zapukaliśmy i weszliśmy. W środku znajdował się Pablo. Widać było, że ucieszył się z powodu mojego powrotu.
- Violetta, już wróciłaś? Bardzo się cieszę! A, przepraszam ,a ty to kto jesteś?
- Dzień dobry. Nazywam się Evelina. Jestem znajomą Violetty. Przez kilka tygodni będę mieszkała u niej. Chciałabym się zapisać na zajęcia tutaj do Studia, jeżeli to było by możliwe.
- Bardzo mi miło ciebie poznać. Oczywiście to nie jest żaden problem abyś mogła uczęszczać do Studio On Beat. Rozumiem, że chciałabyś chodzić na zajęcia razem z Violettą?
- Tak.
- Obawiam się, że mógłby być z tym mały problem, ponieważ Violetta uczęszcza do Studia już od dłuższego czasu no i ma większe doświadczenie.
- Ale Pablo Eve naprawdę dobrze śpiewa, tańczy i potrafi grać na niektórych instrumentach.
- Dobrze, jeżeli to nie jest problem to mogłabyś teraz pokazać jak śpiewasz. Nie musi to być cała piosenka, wystarczy fragment, po prostu chcę zobaczyć jak brzmi twój głos.
- Yyy, no dobrze.
Evelina była na początku trochę poddenerwowana, wybrała jedną z piosenek Studia i zaczęła śpiewać;
Todo vuelve comenzar
Juntos, sin mirar atrás
Siente, sueña como yo
Vive, tu destino es hoy
Sabes, cuál es la verdad
Es el latido de tu corazón!
Sabes que lo puedes escuchar!
...Junto al mío!
.....
-Naprawdę bardzo ładny i czysty masz głos. Od jutra możesz chodzić na zajęcia, oczywiście razem z
Violettą. Resztę formalności możesz wypełnić później.
- Bardzo panu dziękuję!
- Nie ma za co. Możesz mówić mi Pablo.
- Dobrze, to do widzenia.
Wyszliśmy z pokoju, pierwsze co zobaczyłam, to... Leona. Moje serce zabiło mocniej. Podbiegłam do niego i go przytuliłam, nie wiem dlaczego tak zrobiłam, ale taki był mój odruch. Leon zapytał czy moglibyśmy gdzieś pójść i spokojnie porozmawiać. Wiedziałam, że to będzie jakaś poważna rozmowa, ale się nie zastanawiałam i się zgodziłam. Po wiedziałam, żeby zaczekał na mnie przed wejściem i że za 2 minuty przyjdę. Podeszłam do Violetty i wyjaśniłam jej, że muszę porozmawiać z Leonem. Ona tylko kiedy usłyszała jego imię, bez wahania powiedziała spokojnie idź, idź, ja tutaj jeszcze zostanę przywitam się z innymi i wg. No to dobrze, do zobaczenia później. Wyszłam ze Studia, podeszłam do Leona.
-Idziemy?
-No pewnie, chodźmy.
-Jeżeli chcesz spokojnie porozmawiać to możemy pójść do mnie. Nikogo nie ma.
-Ok.
Kilka minut później byliśmy już na miejscu weszliśmy do środka, zamknęłam drzwi, spytałam się czy chce coś do picia? On powiedział, że z chęcią się czegoś napije. No to ja powiedziałam aby zaczekał w moim pokoju a ja zaraz przyjdę i coś przyniosę. Wzięłam z kuchni 2 szklanki chłodnej lemoniady i ruszyłam po schodach w stronę mojego pokoju. Otworzyłam drzwi, Leon siedział na łóżku i był troszkę zdenerwowany. Podeszłam do niego i spytał się go o co chodzi, on odpowiedział że musi mi coś ważnego powiedzieć, złapał mnie za ręce i pocałował.
Nie zdążyłam nawet cokolwiek powiedzieć, bo nagle jego usta przylgnęły do moich ust. Aż się w głowie mi zakręciło. Poczułam przyjemne mrowienie w okolicach brzucha. Przytuliła się gwałtownie do Leona i zaczęłam łapczywie go całować. Nastrój erotycznego napięcia między nimi przemienił się w burzę. Niemalże zdarłabym z niego koszulę. Leon wsunął ręce pod moją bluzę, zachłannie zaczął pieścić moje piersi. Po chwili zdarł ze mnie bluzę i rzucił ją, nie patrząc nawet gdzie. Chwilę później leżałam naga pod Leonem, na zimnej, kafelkowej posadzce, drżąc nie tyle z zimna, co z podniecenia. Leon zaczął znaczyć językiem ślad na moim brzuchu. Delikatnie, coraz niżej. Zanurzyłam dłonie w jego włosach i objęłam go mocno nogami. Leon muskał ustami najskrytsze zakamarki jej ciała. Dłońmi pieścił wnętrze moich ud. Byłam gotowa na rozkosz. Każdy jego ruch budził we mnie uśpioną przez tyle lat potrzebę spełnienia. Ujęłam dłońmi jego twarz i pragnęła już tylko jednego, aby cały należał do mnie. Wygięłam się w łuk, jeszcze mocnej przylgnęłam do Leona, i czując nad uchem jego szybki oddech, oddałam się nadchodzącej fali rozkoszy...